poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział VI Spacer po starożytnosci

["Ściana żywiołu się zacieśniła, a ja zostałam żywcem rzucona w ogień"]
 
Który uderzył w moją twarz i całe ciało, poczułam rozrywający ból i wydałam z siebie ostatni przeraźliwy pełen bólu wrzask.
Usiadłam przerażona z szybko bijącym sercem, powtarzając sobie w myślach że to sen
- To tylko sen- szepnęłam łapiąc głośno oddech
Rozejrzałam się dookoła i spostrzegłam Olimpie krzątającą się po pokoju
- Witaj Lynette- powiedziała uśmiechając się nerwowo.
Swoje platynowe włosy miała spięte w kok z warkoczy z którego po obu stronach twarzy wystawały delikatne kręcone kosmyki włosów, jak zawsze była ubrana w grecki chiton.
- Idę do miasta- kontynuowała wskazując ręką na okno przez które wpadały promienie słońca
Nagle przed oczami przemknął mi ptak i usiadł na kocu obok mnie, to był ten sam co nad rzeką zaczęłam chaotycznie cofać się i podkuliłam nogi do brody ze strachu.
- Nie lękaj się go- powiedziała ze śmiechem Olimpia
- Nie skrzywdzi ciebie, ma na imię Senny żar. To on uratował cie z Mroku Hadesu- orzekła wciąż się uśmiechając, ale przy ostatnim zdaniu jej wzrok stał się poważny.
- To ty...yyy no no ty wiesz nno o moim koszmarze?- spytałam zdezorientowana
W odpowiedzi kiwnęła głową.
- A co do mojego snu ma ptak przez którego wpakowałam się do rzeki ?!?!?!?- wykrzyczałam nie będąc przekonana co do pomarańczowo-złotego stworzenia
- To... To nie był tak do końca sen- odpowiedziała
- To był Mrok, demon Hadesu pochłaniający dusze- powiedziała śmiertelnie poważnie
- A Senny żar jest obdarzony mocą wnikania w takie transy i senne koszmary odpędzając Mrok.-dokończyła
- Uratował ci dusze - powiedziała po chwili namysłu
opadłam na poduszki.
- No świetnie jakiś demon chce moją dusze do "Hadesu" a zawdzięczam życie ptakowi- powiedziałam z ironią, choć wcale nie było mi do śmiechu.
Spojrzałam z pogardą na istotę siedzącą przedemną, spodziewałam ujrzeć się głupie nie myślące stworzenie a przedmną był ptak wielkości orła z połyskującymi złoto- pomarańczowymi piórami stojąc z wysoko uniesioną głową i patrząc na mnie mądrymi błękitnymi oczami, emanowała od niego siła i żar niczym od ognia nie wiedziałam czym on tak naprawdę jest... Olimpia używała dużo nie zrozumiałych dla mnie określeń na przykład jak "Hades" co to jest??? I czy jest więcej takich stworzeń jak Senny żar?? W ogóle nie wiedziałam o co w tym życiu chodzi.
- Co to jest Hades i czy w tym świecie jest dużo takich Sennych żarów i Mroków które chcą moją dusze??- spytałam poirytowana
-Powiem ci potem bo się śpieszę, chyba że chcesz iść ze mną do miasta?- powiedziała zawiązując płaszcz na szyi
-Jasne że chce- odpowiedziałam z uśmiechem
Ptak poleciał więc poczułam się pewniej i zrzuciłam z siebie koc, spostrzegłam że mam na sobie swoje stare ubrania które zniknęły wczoraj wieczorem gdy zamieniły się w grecką sukienkę. Znów byłam ubrana w swój biały dzianinowy sweter, czarne jeansowe rurki a tam gdzie położyłam wczoraj  sandały leżały moje zielone converse na koturnach. Szczerze nie zdziwiło mnie to za bardzo, po tym co widziałam ostatniej nocy i słyszałam dziś rano mało co mnie zdziwi, przewróciłam tylko oczami i powiedziałam jakby to nie było oczywiste
- Nie mogę tak iść do miasta
Zirytowana moją osobą Olimpia pociągnęła mnie za nadgarstek, ciągnąc za sobą do drugiego pomieszczenia. Puściła mnie i zaczęła szperać w szafie, wyciągnęła z tamtąd duży kawałek jedwabnego materiału, sznurek i mniejszy kawałek niebieskiego materiału, podała mi go szybko do rąk mówiąc
-Załóż to, ja poszukam butów
-Nie potrafię!- jęknęłam przestraszona tym iż mnie zostawi i  zostanę sam na sam z tym wielkim ptaszyskiem
Spiorunowała mnie wzrokiem ale potem szybko objaśniła jak mam to na siebie włożyć, następnie wyszła zamykając drzwi. Nie powiem żebym wiedziała jak to się robi ale postanowiłam jak najpilniej kierować się wskazówkami Olimpii, biały materiał owinęłam wokół siebie i związałam w pasie sznurkiem, za to niebieską chustę wzięłam pod pachę bo jak tylko spojrzałam w duże stare lustro stojące pod ścianą stwierdziłam że najpotrzebniejsza jest mi teraz szczotka. Wyszłam z pokoju pokazując swoje dzieło Olimpii, jak dla mnie było dobrze bo minęły 3 minuty i jeszcze ze mnie nie spadła moja prowizoryczna sukienka, ona nie podzielała mojego entuzjazmu i podeszła do mnie poprawiając wszystko, kiedy już skończyła wyglądałam ładnie a jak ja to zrobiłam to wyglądałam jak.... jak.... no nieważne, w każdym razie dużo gorzej.
-Aaaa masz może szczotkę??- spytałam nieśmiało
- Tam jest- powiedziała wskazując ręką w stronę półki na ścianie
Potem podała mi beżowe sandały do kostek i pośpiesznie szukała czegoś kląc po grecku. Rozczesałam swoje kruczoczarne włosy i ułożyłam w kaskaę opadającą na plecy potem zarzuciłam błękitną chustę na głowę i byłam gotowa. Zawołałam Olimpie która właśnie znalazła swój wiklinowy kosz i wyszłyśmy z domu, za to Senny Żar poleciał do lasu. Szłyśmy  leśną ścieżką którą obrastała trawa, a mnie nie opuszczała myśl o koszmarze który śnił mi się dzisiejszej nocy
- Olimpia powiedz mi co to jest ten Hades i czego chce odemnie, tak samo jak te inne rzeczy, w ogóle nie rozumiem tego wszystkiego, a ten demon mnie przeraża. Szlag by trafił moją pamięć!- powiedziałam bezsilnie
Wtedy Olimpia zaczęła opowiadać mi o bogach i mitach, jak również o samej Grecji nie mogłam w to wszystko uwierzyć... Było to takie dziwne i straszne, z tego co mówiła to najwyraźniej podpadłam komuś z dołu... Zaczęły mnie nachodzić różne myśli, czy ja sprzedałam dusze diabłu(bądź Hadesowi) i on chce ją zabrać?? Poczułam się wyjątkowo podle we własnym ciele, czy ja mogłam kogoś zabić??? Przeszły mnie dreszcze.
-Zaraz wejdziemy do miasta udawaj że jestem staruszką żeby nikt mnie nie rozpoznał, najpierw udamy się do Amaranty a potem na agore - powiedziała zakładając duży kaptur na głowę.
Już chciałam zgłosić protest ale mnie powstrzymała
- Cicho, nie zadawaj pytań tylko wejdź za dom po prawej a potem w uliczkę na północ-powiedziała szeptem
Stwierdziłam że nie będę się z nią spierać, zrobiłam wszystko co mówiła i po chwili znalazłyśmy się za murem obronnym Aten, teraz szłyśmy kamienną wąską drogą a po bokach chodzili ludzie była to biedniejsza dzielnica ale i tak było widać imponujący grecki styl, otaczały nas małe domy i większe kamienne posiadłości. Olimpia prowadziła mnie dziwnie się garbiąc, spoglądając na nią naprawdę wydawało się że może być staruszką,przeszłyśmy szybkim tempem parę przecznic dalej aż weszłyśmy w mniejszy zaułek prowadzący na małe podwórze z tamtąd Olimpia pociągnęła mnie za mały dom gdzie stała jakaś kobieta opierając się o ścianę . Gdy tylko ją zobaczyła rozejrzała się dookoła, wyprostowała i podbiegła do niej, kobieta odsunęła się od ściany z chytrym błyskiem w oku, wyglądała na jakieś 25lat i miała brązowe włosy spięte w misternie robiony kok, była ubrana w długi biały chiton podobny do Olimpii a na głowie miała białą chustę. Zaczęły coś szeptać, nie wiedziałam co bo Olimpia zostawiła mnie 5 metrów z tyłu widziałam tylko jak tamta coś daje Olimpii a ona jej, przez chwile jeszcze coś mówiły do siebie a potem Olimpia pokazała na mnie i odeszła.
-Co to za kobieta i co ci dała??-spytałam zaciekawiona
-Pokaże ci jak wrócimy bo tu ktoś może nas zobaczyć, chodźmy z tąd- powiedziała i skinęła głową w stronę tamtej kobiety.
Gdy już wyszłyśmy ze starego dziedzińca Olimpia skierowała nas w stronę bogatszej dzielnicy znów się garbiąc, spojrzałam do jej koszyka w którym leżało zawiniątko o nieokreślonym kształcie owinięte pożółkłym materiałem, ciekawe co tam jest...
-Teraz idziemy na agore -poinformowała
Szłyśmy coraz bardziej zapuszczając się w miasto, wszędzie zaczęło przybywać coraz więcej ludzi-przeważnie mężczyzn, domy wokół były duże z białymi tynkowymi ścianami a przed wejściem ustawione były dwie białe kolumny. Wreszcie doszłyśmy do wielkiego dziedzińca na którym tłoczyło się mnóstwo ludzi, wszędzie wokoło były stragany i straganiarze wołający klientów, na środku na podeście stał jakiś mężczyzna wygłaszający wyniosłe mowy a wokół niego tłumek innych słuchających lub wtrącających coś co chwila, na murze siedzieli muzycy i grali wesołe melodie a przed nimi tańczyły hetery, wszędzie wznosił się ogromny gwar i trudno było cokolwiek usłyszeć. Podeszłyśmy do jednego ze straganów i Olimpia kupiła warzywa i trochę owoców potem podeszła do drugiego i kupiła kawałek skóry kojota, następnie pociągnęła mnie w stronę większego straganu ze stertą jedwabiów i różnych materiałów, zaczęła rozmawiać ze straganiarką pokazując na różne materiały, potem wzięła kilka chust do ręki i podała kobiecie parę złotych monet. Nim zdążyłam skończyć podziwiać wszystko dookoła i patrzeć na wysoki Akropol w dali Olimpia powiedziała że musimy wracać, szybkim tempem zaczęłyśmy oddalać się od tłumu ludzi i nim się obejrzałam znów znajdowałyśmy się na  tej samej małej drodze prowadzącej do lasu. Gdy tylko wróciłyśmy do domu koniecznie chciałam wiedzieć co jest w paczce którą ta kobieta dała Olimpii
- Teraz jesteśmy już w domu więc możesz mi pokazać co jest w tej paczce...- powiedziałam robiąc słodkie oczy
Olimpia odłożyła pełen zakupów wiklinowy kosz i wyciągnęła wszystko biorąc do ręki owy pakunek, odwinęła powoli chustę w której znajdował się mały flakonik, woreczek złotych monet i zwój papieru zawiązany sznurkiem
- Co to??- zapytałam wciąż niepewna zawartości paczki
- Trochę pieniędzy, buteleczka i list- powiedziała obojętnie
- A co jest w owej buteleczce?- powiedziałam wyciągając po nią ręce
- Nie powinno cie to obchodzić- odpowiedziała zabierając flakonik
- A list???- powiedziałam z nadzieją
- To list do mnie- zbyła mnie
- A teraz pomóż mi posprzątać w domu- zmieniła temat
Nie byłam usatyswakcjonowana tą odpowiedzią ale stwierdziłam że z czasem mi zaufa i zacznie mówić więcej o sobie. Potem razem z Olimpią zabrałyśmy się za porządki w domu.
_________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Kooooooooooooooooooniec!!!! Uff myślałam że nigdy go nie skończymy nie mówiąc o wstawieniu na bloga ale jest!!! Mamy nadzieje że wam się podoba i będziecie komentować :)  :)  :)  :) (Co do opóźnienia rozdziału to jak tłumaczyła moja mama nie pozwalając mi go wstawić na bloga "Świat się nie zawali jak wstawisz go później":Mima) Ale żeby wynagrodzić wam to że jest tak późno to za chwilę wstawimy kolejny
buuuuuuziaki ;-*  ;-*  ;-**
Zomiju

2 komentarze: